wtorek, 16 marca 2010

Życie po życiu? "Księga złudzeń" Paula Austera

Czy po wielkiej życiowej tragedii można jeszcze normalnie funkcjonować? Czy jeśli ktoś nieświadomie pomoże Ci na nowo zacząć żyć, będziesz chciał go poznać?

David Zimmer, profesor literatury, stracił w katastrofie lotniczej żonę i dwóch synów. Nic dziwnego, że próbuje uciec od świata, schować się przed wszystkim i przed wszystkimi, i nie pozwala sobie w żaden sposób pomóc. Ale pewnego dnia ogląda film o aktorach niemego kina. I właśnie wtedy odkrywa, że jeszcze potrafi się śmiać! Rozśmieszają go gagi zapomnianego dawno aktora – Hectora Manna. Zapomnianego i/bo zaginionego. Pewnego dnia wyszedł z domu i nigdy więcej nikt go nie widział. Zimmer postanawia obejrzeć wszystkie filmy z udziałem tego aktora, zbiera na jego temat wszelkie możliwe informacje, a następnie pisze o nim książkę. Hector Mann wrócił Davida Zimmera do świata żywych. David Zimmer odwdzięcza się tym samym Hectorowi Mannowi. Tylko czy ten drugi tego chce?...

Aha! I to jest pytanie! Czy to możliwe, że Hector Mann żyje? Miałby przecież teraz ponad osiemdziesiąt lat. Poza tym przecież nie da się tak przepaść jak kamień w wodę – nie może tego zrobić osoba znana i lubiana. Musiało się coś stać, a to coś, to bez wątpienia śmierć. Te fakty nie pozwalają Davidowi wierzyć kobiecie, która w swoim liście do profesora twierdzi, że jest żoną Hectora Manna, który chce się niezwłocznie zobaczyć z autorem swojej biografii. Jeśli Zimmer uwierzyłby kobiecie i zechciał spełnić jej, a raczej Hectora Manna prośbę, musiałby wsiąść do samolotu, a tego panicznie się boi ze zrozumiałych względów. Poza tym akurat tłumaczy grubaśne pamiętniki Chateaubrianda.

Kim jest kobieta, która pewnego wieczora czeka na Davida Zimmera przed jego domem? Co wyniknie z ich spotkania? Czy pistolet wypali?...

A później jest już tylko ciekawiej. Odkrywamy liczne historie w tej jednej książce – jak cenne brylanciki w szkatułce ze skarbami. Raz siedzimy w swoim pokoju i czytamy, a za chwilę oglądamy film – inni bohaterowie, inne realia. Ciekawe ujęcia, sekwencje. Widzimy grę aktorów, ich mimikę, gesty. A później znów wracamy do książki. Do historii Davida Zimmera, a następnie Hectora Manna. Czy ich ścieżki się skrzyżują?

Auster potrafi pisać tak zwyczajnie. Opowiada historie, które wciągają czytelnika jak ruchome piaski. Zachwyca nienachalaną erudycją, ciekawymi bohaterami, których chciałoby się spotkać we własnym życiu. Kiedy czytam tak doskonałe książki, brak mi słów. Właściwie całą recenzję powinnam po prostu przemilczeć.

6 komentarzy:

  1. Nie powinnaś, wciągnęłaś mnie jak..."ruchome piaski";)

    OdpowiedzUsuń
  2. To samo chciałam napisać. Świetna recenzja... Książki nie zna, ale wciągam ją na listę oczekujących.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatko, Jolu, cieszę się, że udało mi się Was zachęcić do przeczytania tej książki :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Ja uwielbiam wszystkie powieści Austera, które do tej pory przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy można funkcjonować normalnie?
    Ależ trafiłaś dzisiaj z tym pytaniem w mój nastrój...

    można... chyba... do następnego razu...

    OdpowiedzUsuń
  5. I właśnie dlatego lubię niezależne recenzje. Takie za którymi nie stoi wydawca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze, no no, chyba poszperam sobie zaraz w zasobach internetowych księgarni, dzięki!

    OdpowiedzUsuń