wtorek, 9 marca 2010

Wspomnień czar

Ach, te zapachy. Zgubne dla zmysłów i myśli. Świeżo wyprana koszulka pachnie… tamtymi czasami. Kiedy nic nie liczyło się bardziej niż przyjaciele i dobra zabawa. I znalezienie miłości. Bo szukałam, oj, jak szukałam. I wiersze pisałam, że jak można zakochać się w kimś takim jak ja (a może ten akurat wiersz napisała Edyta?). Każda impreza szkolna to była nowa nadzieja. Każdy wyjazd również. Ognisko podczas Rajdu Nadbużańskiego i druh Roman, i te jego oczy… I piosenka „Przyjdzie rozstań czas / i nie będzie nas. / Na polanie tylko pozostanie / po ognisku ślad”. Ech… I Darek, który szalał za Mariolką (dlaczego za nią akurat?!), a nie za mną. I jeszcze Piotr, któremu powiedziałam, jak bardzo mi się podoba, przez co unikał mnie przez całą oazę. O rany, było ich, było! Kiedy moi przyjaciele zjawili się u mnie na osiemnastce, przydźwigali pudło wypchane poduszkami, które sami dla mnie uszyli (no dobra, dziewczyny szyły, ale chłopcy zbierali materiały), a pudło opakowane było w papier cały zapisany inicjałami. Czyje to były inicjały? Łatwo się domyślić – facetów, w których się kochałam – bez wzajemności, oczywiście. A tak się złożyło, że na osiemnastce byłam już szczęśliwą czyjąś dziewczyną i mój chłopak był wtedy obecny. I jako jedyny nie wiedział, o co chodzi z tymi inicjałami. A ja biedna miałam zakaz odpakowania prezentu, póki nie rozwiążę wszystkich zagadek, które były wypisane na pudle. Zagadki w otoczeniu tych nieszczęsnych inicjałów! Ech, to były czasy…

Pamiętam, jak wracaliśmy z dyskoteki, na którą zaprosili nas chłopcy z TL. Odprowadzali nas na pociąg – ich klasa (sami faceci) naszą klasę (same baby). I on – Chłopak, Który Chciał Mieszkać w Leśniczówce. Wziął mnie za rękę (to był mój pierwszy raz za rękę!). Opowiadał o swoich samotnych wyprawach do lasu. Pachniał jak ta moja koszulka dzisiaj. Tak pachniała jego woda toaletowa…

Nie wierzyłam, że zadzwoni, dlatego kiedy w sobotę jadłam barszcz czerwony i mama odebrała telefon, i powiedziała, że to do mnie: – Kto? – Jakiś Chłopak, Który Chce Mieszkać w Leśniczówce, mało się nie udławiłam. Straciłam apetyt, przecież to nie może być prawda, zadzwonił?! I jeszcze chciał przyjechać. Wow! Każde nasze spotkanie to było ogromne przeżycie. Potrafiliśmy przesiedzieć w moim pokoju 4 godziny, gadając i trzymając się za ręce. Ślub planowaliśmy nawet – karetę zaprzęgniętą w konie, łąkę pełną kwiatów…

Chłopak, Który Chciał Mieszkać w Leśniczówce nauczył mnie pić herbatę (specjalnie dla mnie wynalazł gdzieś pomarańczową) i zakochał mnie w szantach. Było super. Tyle że ja nigdy nie chciałam mieszkać w leśniczówce…

Jakie różne są te nasze magdalenki. Moją magdalenką jest zapach. Tak często coś mi przypomina. Jak dziś ta koszulka. Kombinacja proszku do prania i płynu do płukania. A wyszło całkiem miłe wspomnienie…

10 komentarzy:

  1. Wspomnienia są jak duchy zdarzeń. Lubimy dobre duchy...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Beatto, lubimy :) I czasami do nich tęsknimy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłe wspomnienia, miłego faceta, miłych wydarzeń...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niemal do końca byłam pewna, że ten romantyk z leśniczówki to Twój mąż. :-) Ale chyba jednak to nie tak...
    Dobre wspomnienia mają swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  5. coś w tych zapachach jest niesamowitego, ja właśnie od nowa odkryłam zapach, którym "psikałam" się chwilę przed ślubem.. i tak mi się wróciło wspomnieniami (choć wcale nie tak dalekimi), a w sercu zrobiło się tak niewiarygodnie ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  6. piekne wspomnienia,w piekne slowa ubrane:)
    ja tez myslalam,ze to zakonczy sie slowami...moj maz:)

    a ja wczoraj sie zastanawialam,jak to z ta miloscia spelniona lub nie jest wlasnie...

    "zadomowie sie" u Ciebie jesli pozwolisz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładny post, który przywołał wspomnienia - duchy wywołują duchy... I trochę mi się zrobiło miło, trochę tęsknie, a trochę trochę smutno...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nivejko, rzeczywiście to wszystko było takie miłe. Ale cóż, podobno nic nie może trwać wiecznie, ale na szczęście zostają wspomnienia :)

    Jolu, mój mąż był tym, który niecnie podkradł mnie Temu, Który Chciał Mieszkać w Leśniczówce. Dałam się skraść ;) Nie mam już tyle romantyzmu co wtedy, ale też jest fajnie ;) I te wspomnienia...

    Kaś, jakaś Ty szczęśliwa, że możesz wrócić do swego zapachu! Perfum, których ja używałam przed ślubem, już nie produkują :( Wersja limitowana była. Przez dwa lata limitowali ją, aż w końcu przestali :(

    Emocjo, witaj w moich skromnych progach :) I oczywiście będę się niezmiernie cieszyć z każdej Twojej wizyty tutaj :) A jeśli chodzi o miłość - do jakich wniosków doszłaś?

    Pozdrawiam Was wszystkie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Marpil, dziękuję :) Widzę, że nie tylko mnie dopadają różne uczucia, kiedy coś mi się zaczyna wspominać ;) Cieszę się z tych chwil, które dane mi było przeżyć, bardzo często za nimi tęsknię. I szkoda mi, że minęły. Ale przecież trzeba żyć dalej, mimo że już więcej nie będę miała 17 lat. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapachniało chwilami, w której nie ma ani chwili którą chciałoby się zapomnieć...:)

    Cudnie:)

    OdpowiedzUsuń