piątek, 19 lutego 2010

Taka jest "Prawda". Folgowanie zachciankom. I Terry Pratchett

Nie ma to, jak pofolgować swoim zachciankom! Odkąd idąc (wieki temu) do pracy (jeszcze poza domem, kiedy każdy dzień był niewiadomą, jaki humor będzie miała szefowa), zobaczyłam w oknie kawiarni „Rue de Paris” mężczyznę siedzącego z kawą i czytającego gazetę, zapragnęłam móc tak spędzać poranki. Albo chociaż popołudnia. Albo chociaż jeden poranek lub popołudnie na jakiś czas. I – uwaga! – dziś był TEN DZIEŃ! Pojechałam oddać książkę do wydawnictwa i w drodze powrotnej postanowiłam zajrzeć do jakiejś knajpki. Na kawę niestety nie miałam ochoty, ale lody… mmm… Zamówiłam dwie gałki – caffe latte i truskawkowe – oraz bitą śmietanę. A jakże! Usiadłam z tym smakowitym deserem przy małym stoliku, wyjęłam z torebki książkę i zaczytałam się w „Prawdzie” Pratchetta.
No, może się nie zaczytałam, bo jakoś mi nie pasuje to określenie do książek, które rozśmieszają czytelnika. Ale siedziałam i chichotałam pod nosem. Na szczęście nie było nikogo, kto mógłby mi się podejrzliwie przyglądać, zastanawiając się, czy to JUŻ jest ten moment, kiedy należałoby mnie odtransportować w odpowiednie miejsce – jakiś dom bez klamek albo równie wymyślny punkt docelowy.
Mam nadzieję, że książka mnie nie zawiedzie. Wiadomo, że początkiem autor kusi czytelnika, ale musi go jeszcze utrzymać do końca powieści. Do tej pory Pratchettowi udawała się ta sztuka. Zobaczymy, jak będzie tym razem.
Może jakiś cytat? „Ulica, jeśli nawet nie była ślepym zaułkiem, to w każdym razie poważnie niedowidzącym z powodu zmiennych losów tej okolicy”*.
Albo wiecie, co to jest Fung Szuja? „Ale mogło mi się udać z Fungiem Szują. Zwyczajny pech”*. Wpadłam na to dopiero po przeczytaniu kolejnego zdania: „Naprawdę poczułem się lepiej, kiedy ustawiłem krzesło w innym miejscu”*. Tak, tak! Zamykajcie „klapę od wygódki, żeby Smok Nieszczęśliwości nie wleciał (…) w siedzenie”*. Ja wprawdzie słyszałam, że to chodzi o to, żeby dobra energia nie uciekała, ale widać co Fung Szuja, to teoria :)
Wracam do „Prawdy”. Krasnoludy wynalazły druk! Dacie wiarę, że to nie Gutenberg?!

4 komentarze:

  1. I mnie się marzą takie poranki :p Czasem nawet się udają. Co prawda nie czytam książki, czy gazety, ale umawiam się z koleżanką i urządzamy sobie poranne ploty raz w kawiarni, a raz w domu. Zawsze przy kawie, ale na spokojnie, nie po włoskiemu :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Sylwia, Dagal, ja także marzę po cichu o możliwości takiego "ucztowania" przy kawie i lekturze, gdzieś w jakimś klimatycznym zakątku z oknem otwierającym się na miły memu sercu widok. Kiedyś sprawiałam sobie od czasu do czasu takie przyjemności. Teraz coraz rzadziej, może dlatego, że mój maż często urządza mi zamiast tego miłe poranne seanse; rano robi mi kawę, ładnie podaną; do tego od czasu do czasu coś słodkiego. Oboje zasiadamy do śniadania z książkami w rękach i co chwila komentujemy swoje wrażenia z lektury. Nie jest to co prawda taras w kafejce z widokiem, ale i tak jest uroczo... :-) A o towarzystwie Pratchetta do kawy na pewno pomyślimy niebawem. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą kawą i gazetką... ach! Witaj w moim świecie. Codziennie rano rozkoszuje się kawusią i świeżutką prasą, no... chyba że śpię do trzynastej ;]
    Próbowałam ostatnio obejrzeć film na podstawie Świata Dysku, ale dupa, nie byłam w stanie wytrzymać nawet do połowy. Jakoś mnie to nie zachęca do sięgnięcie po książkę. Kicha! Czy się mylę?

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dagal, a ja z koleżanką to tylko późnym wieczorem na kawkę mogę wyskoczyć. I to rzadko ostatnio.
    Jolu, jak Ci dobrze, że masz z kim pić kawę... Mój mąż nie bierze tego napoju do ust. Herbatę też rzadko. A od książek woli komputer :( No cóż...
    Anhelli, nie widziałam filmu na podstawie Świata Dysku. Książek Pratchetta też wszystkich nie czytałam. Z tego co przeglądałam, nie wszystkie by mi się podobały. Ale np. "Mort" czy "Carpe Jugulum" są baaardzooo śmieszne. "Prawda" też się tak zapowiada. Ale wiadomo, nie wszystko wszystkich śmieszy i nie wszystko się wszystkim podoba (jaka genialna myśl! hihihi).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń