piątek, 12 lutego 2010

Marzenia to czy bierne poddanie? czyli "Marzycielka z Ostendy" E.E. Schmitta

Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca. (Joseph Conrad)

Czytaliście może „Marzycielkę z Ostendy”? I jak wrażenia? Zgadzacie się z tym, że bohaterowie opowiadań Schmitta bez względu na wszystko starają się spełniać swoje marzenia? Ja się absolutnie z tym stwierdzeniem nie zgadzam. W ani jednym opowiadaniu nie znalazłam woli walki o swoje marzenia. Raczej bezwolne poddanie się sytuacji, zwyczajom i normom, życie ułudą. Żadnego spełniania marzeń. Bo czym są marzenia? „Przedmiot pragnień i dążeń. Powstający w wyobraźni ciąg obrazów i myśli odzwierciedlających pragnienia, często nierealne” – tak podaje Słownik języka polskiego. Marzenia motywują nas do DZIAŁANIA, robienia czegoś, by je spełnić, realizować. Co zaś robią bohaterowie opowiadań Schmitta? Tytułowa marzycielka z Ostendy wysiaduje zamknięta w swoim domu i wspomina dawną romantyczną i namiętną miłość, którą porzuciła, gdyż trzeba było dostosować się do panujących zwyczajów. Nie mogła stanąć na drodze do władzy swego wybranka. On nie walczył, ona nie walczyła, poddali się biernie wypadkom, żyjąc do końca myślami o sobie.
A druga bohaterka? Ma kochającego męża, który jest wręcz ideałem. I co? Wymyśla sobie, że musi zabić ten ideał, bo przypadkowo poznana kobieta stwierdza, że ten oto mężczyzna na pewno ma jakieś zdrady na sumieniu. Żona poddaje się tej myśli i pozbywa się „niewiernego” męża. Czy słusznie? Gdzie tu miejsce dla marzenia, skoro nie było go nawet dla prawdy?
Stopniowa przemiana trzeciej bohaterki, która w zmysłach i słowach niewidomego mężczyzny odkrywa swoją atrakcyjność. Zmienia się z brzydkiego kaczątka w łabędzia nie dlatego, że o tym marzyła, lecz dlatego, że ktoś jej wmówił, że jest piękna, tak jak wcześniej wmówiono jej, że jest nieatrakcyjna. Marionetka podatna na cudze sugestie.
Wykładowca, który nigdy nie wziął do ręki powieści. Liczą się dla niego tylko fakty, a czytanie fikcji, to jego zdaniem strata czasu. Nie jest świadomy tego, że jest tak wygłodniały zmyślonych historii, że uwiedzie go pierwsza lepsza powieść. I zwiedzie w koszmarny sposób. Ten człowiek nigdy nie marzył, żył faktami, a przypadkowa powieść go po prostu zgubiła.
I ostatnia bohaterka, która czekała. Odkąd ludzie pamiętali, czekała. Nie wiadomo na kogo, na co. Nie walczyła, nie szukała, nie ryzykowała. Biernie czekała. Czegoś/kogoś się nawet doczekała, ale czyż nie stałoby się to wcześniej, gdyby tylko zawalczyła, gdyby sprawiła, że coś by się w jej życiu „zadziało”?
Chciałam komuś powiedzieć o moich odczuciach, o fałszywym obrazie tych opowiadań przedstawionych na okładce książki. Poszperałam w recenzjach czytelników i co? Oni też uważają, że opowiadania są o ludziach, którzy bez względu na wszystko spełniają swoje marzenia.
Podzieliłam się moimi wrażeniami i spostrzeżeniami z moją ulubioną koleżanką. Na co koleżanka (ona zawsze podsunie mi jakąś interesującą myśl lub inspirację) powiedziała, że może wszyscy czytali recenzję, nie książkę. Bardzo mi się spodobała ta sugestia. A później sobie pomyślałam, że może nie wypada mieć innego zdania niż recenzent książki – w końcu on wie, co recenzuje i co autor miał na myśli, choć to niby takie oczywiste w prozie, nie to, co w poezji. No więc skoro recenzent (który przecież jest zwykłym „zjadaczem książek”, takim jak my, tylko że pisze o nich zawodowo i w sumie zawodowo je czyta) mówi, że opowiadania są o ludziach, którzy „ryzykują, by spełniać marzenia”, to tak jest i koniec.
Jednak ja uważam inaczej. Całe szczęście, że można mieć własne zdanie na temat tego, co się czyta ;)

1 komentarz:

  1. Niestety, nie czytałam książki (ostatnio, odkąd jestem mamą, tempo mojego czytania zwolniło się tak bardzo, że sama jestem zaskoczona). Obecnie zaczytuję się głównie w książkach dla dzieci, a po kryjomu czytam te dla siebie (po kryjomu, bo jak tylko Tatiana zobaczy mnie z książką w ręku, natychmiast przybiega ze swoją książeczką i nie ustąpi dopóty, dopóki nie zacznę jej czytać na głos). Zaciekawiłaś mnie swoją opinią o książce 'Marzycielka...'. :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń